LEGO Harry Potter: Lata 1-4 (2010) – TOP 1 – Gry o Harrym Potterze. Wiem, że w przypadku tej pozycji wiele osób może się nie zgodzić – dla niektórych lepszy był Harry Potter i Kamień Filozoficzny, a innym prawdopodobnie bardziej przypadła do gustu kontynuacja od TT Games. Osobiście jednak największą sympatią darzę tę odsłonę.
8) fałszywe książki o Harrym Potterze są sprzedawane w Chinach. 9. Nawet Stephen King uważa twórcę Harry'ego Pottera za wybitnego pisarza. 10. Książki o Harrym Potterze są zakazane w Stanach Zjednoczonych. 11. Podczas ostatniego kręcenia Harry'ego Pottera, główny aktor Daniel Radcliffe stał się alkoholikiem. 12.
Motyw zbrodni i kary. Raskolnikow dokonuje zbrodni, przekonany, że będąc jednostką wybitną, stoi ponad prawem i może takiego czynu dokonać. Jednak już w chwili morderstwa Raskolnikow orientuje się, że czyn, na który się zamierzył, przerasta go. W efekcie zbrodnia prowadzi go do samozagłady bohatera – ciążąca na nim wina
Vay Nhanh Fast Money.
Andrzej Polkowski. Fot. PAP/T. Gzell Zmarł Andrzej Polkowski – pisarz, tłumacz znany czytelnikom z przekładu na język polski „Opowieści z Narnii” i „Harrego Pottera”. Pogrzeb – jak przekazała PAP w niedzielę rodzina – odbędzie się w środę na Cmentarzu Wawrzyszewskim w Polkowski zmarł w czwartek 5 września, w swoje 80. urodziny. Jego najbliżsi proszą o nieskładanie kondolencji. Polkowski – z wykształcenia archeolog, przez lata redaktor Instytutu Wydawniczego PAX, stał się znany szerokiemu gronu odbiorców dzięki tłumaczeniom książek – literatury dziecięcej oraz fantasy, ale także opowieści historycznych i psychologicznych. Jedne z bardziej znanych tytułów, które przetłumaczył to „Opowieści z Narnii” i „Trylogia kosmiczna” Lewisa, „Wróbel” i „Dzieci Boga” D. Russela, „Demon Ciemności” i „Demon Nocy” T. Lee, Szardika R. Adamsa oraz cykl książek o Harrym Potterze Rowling. Andrzej Polkowski był tłumaczem oficjalnych przemówień i homilii Jana Pawła II wygłoszonych w różnych krajach po angielsku, a także „Całunu Turyńskiego” I. Wilsona. Napisał biografię Teilharda de Chardin, który był jednym z jego mistrzów. Tłumaczenie literatury dziecięcej i młodzieżowej ułatwiał mu – jak wskazano w nocie biograficznej na stronie wydawnictwa Media Rodzina, z którym w ostatnich latach współpracował - doskonały kontakt z młodymi ludźmi. Przez wiele lat dział w Towarzystwie Nasz Dom zajmującym się dziećmi pozbawionymi właściwej opieki. „Na uwagę zasługuje zwłaszcza świetny przekład nazw własnych w serii o Harrym Potterze. Jego brawurowe tłumaczenie serii o Harrym Potterze przysporzyło mu wielbicieli i sławy porównywalnej w Polsce z samą autorką” – zauważa wydawnictwo. CZYTAJ TAKŻE Premiera „Opowieści z Narnii” w Teatrze im. Jana Kochanowskiego Polkowski był tłumaczem oficjalnych przemówień i homilii Jana Pawła II wygłoszonych w różnych krajach po angielsku, a także „Całunu Turyńskiego” I. Wilsona. Napisał biografię Teilharda de Chardin, który był jednym z jego mistrzów. Jesienią 2010 r. w wywiadzie dla Miesięcznika Znak Polkowski wspominał, że przez pierwsze dziesięć, dwanaście lat życia nie znał języka angielskiego. "Mój ojczym, Witold Ostrowski, był anglistą, jednym z twórców anglistyki na Uniwersytecie Łódzkim tuż po wojnie. W domu pełno było książek angielskich, często przychodzili goście mówiący tylko po angielsku, codziennie słuchało się wiadomości BBC po angielsku. Nieco później, za namową mojego ojczyma, ukończyła studia anglistyczne moja matka. Nie był to język całkiem mi obcy, ale właściwie go nie znałem. To nie był przedmiot mojej fascynacji – to było coś normalnego, codziennego” – mówił wówczas w rozmowie Dominiką Pycińską. Tłumaczenie jest rzemiosłem – choć nie zawsze i nie tylko – więc fascynacja jakąś książką to dla mnie zupełnie odrębna sprawa. Oczywiście, nie wziąłbym się za tłumaczenie książki, której wymowa budzi mój sprzeciw, ale poza tym podstawowym kryterium jest dla mnie przeczucie, czy praca nad przekładem będzie budzącym dreszcz wyzwaniem, czy będzie przyjemnością, czy też przypadkiem nie będę się przy tej pracy śmiertelnie nudził – mówił Polkowski w wywiadzie dla Miesięcznika Znak. "Kiedy miałem dwanaście lat, ojczym zaczął mnie uczyć angielskiego, ale trwało to dość krótko – dał mi tylko podstawy języka. Chyba nie byłem zbyt chętnym i pilnym uczniem. Trochę później uczyłem się sam, z podręczników Eckersleya, słuchałem namiętnie przebojów angielskich z Radia Luxembourg i niezapomnianego głosu Willisa Conovera w „Jazz Hour”, ale książki po angielsku zacząłem czytać dopiero na studiach, początkowo brnąc przez nie ze słownikiem. Pisałem pracę magisterską na temat kontaktów Cesarstwa Rzymskiego z Indiami i z jakichś dwustu prac, które musiałem przeczytać, większość była po angielsku. Po prostu musiałem je przeczytać, więc się nauczyłem, ale, prawdę mówiąc, trudno mi odpowiedzieć na pytanie, kiedy i jak” – relacjonował. Polkowski mówił wtedy, że w dzieciństwie i młodości miał dwie fascynacje: literaturę i historię, zwłaszcza starożytną. Obie przetrwały – podkreślał. Pierwszą książką, którą przełożył – jak wspominał w wywiadzie dla Znaku - był „Całun Turyński” Iana Wilsona. "Książka wyszła w 1983 roku, ale przekładałem ją chyba trzy lata wcześniej” – mówił. Tłumaczem zawodowym został – jak stwierdził - prawie dwadzieścia lat później, w 1998 roku. „Tłumaczenie jest rzemiosłem – choć nie zawsze i nie tylko – więc fascynacja jakąś książką to dla mnie zupełnie odrębna sprawa. Oczywiście, nie wziąłbym się za tłumaczenie książki, której wymowa budzi mój sprzeciw, ale poza tym podstawowym kryterium jest dla mnie przeczucie, czy praca nad przekładem będzie budzącym dreszcz wyzwaniem, czy będzie przyjemnością, czy też przypadkiem nie będę się przy tej pracy śmiertelnie nudził. W sumie polega to chyba na tym, żeby książka i jej język odpowiadały mojemu temperamentowi, mojemu mikrokosmosowi i wyczuciu językowemu. Jeśli przekład ma być dobry, musi mu towarzyszyć jakieś wewnętrzne ochocze przyzwolenie, jakiś drive, który sprawia, że przekłada się, będąc w czymś w rodzaju lekkiego lub ciężkiego transu” – akcentował. (PAP) autor: Katarzyna Lechowicz-Dyl ktl/ mhr/
Odpowiedzi Absence. odpowiedział(a) o 21:24 W 2003 r. miesiąc po tym jak świat obiegła całkowicie bezpodstawna wiadomość, że papież Jan Paweł II zaaprobował Harrego Pottera, człowiek, który został jego następcą napisał list do katolickiej niemieckiej krytyczki Harrego Pottera, kreśląc w nim swoją zgodę z jej sprzeciwem w stosunku do publikacji przyszedł do oponentki serii o Potterze, Gabrielle Kuby, 7 marca 2003 r., miesiąc po tym jak gazety na całym świecie fałszywie pisały o aprobacie przez papieża książki o Potterze. Nagłówki mówiły „Papież Akceptuje Pottera” (Toronto Star), „Papież wstawia się za książkami o Potterze” (BBC), „Harry Potter ok. z papieżem” (Chicago Sun Times). Historia była oparta na nieprzygotowanej wypowiedzi rzecznika Watykanu wygłoszonej na konferencji prasowej poświęconej watykańskiemu dokumentowi na Nowy [LINK] Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
jan paweł ii o harrym potterze